Czym jest microcopy i kiedy warto je stosować?

Za nami Black Friday. Wielu z nas z pewnością uległo zakupowemu szaleństwu i „wybrało się” na zakupy online. Nie da się ukryć, że w obecnym czasie coraz częściej korzystamy z usług sklepów internetowych. Dlatego tym razem po raz kolejny wypełnialiśmy koszyk za pomocą jednego kliknięcia myszki. Łatwa i szybka obsługa da się lubić, szczególnie, gdy możemy coś zrobić „bez wychodzenia z domu”. I tu na pierwszy plan wysuwa się microcopy – niezbędnik skutecznego biznesu i przyjaciel każdego internauty.

Microcopy? Co kryje za sobą ten termin?

Microcopy może zdawać się czymś obcym i niewyjaśnionym. Być może gdzieś usłyszane, słowo to nigdy nie zyskało naszej uwagi. Tymczasem microcopy to nic innego jak tworzenie treści, które pomagają nam poruszać się po stronie. To proste komunikaty i przyciski, pozwalające na szybkie działanie – prosto w sedno, prowadzą do konkretnej informacji. W istocie jest to element UX writingu – sztuki budowania tekstu, który w spójny i zwięzły sposób, będzie dostarczał komunikacyjnej wartości. Co to oznacza? Internauci będą czytać wyświetlane teksty na stronie. Bezpośrednie zwroty, stosowanie strony czynnej, zwięzłość komunikatu – to jedne z najważniejszych zasad, którymi powinien kierować się każdy prowadzący internetową działalność. Przykład? „Zaloguj się” „Nie masz konta? Zarejestruj się”, „Zapisz się do naszego newslettera” i wiele, wiele innych, które znacząco wpływają na nasze doświadczenia jako użytkowników na stronie. Rzeczywiście, microcopy to klucz do porozumiewania się z klientem. Dzielimy go na dwie części: microcopy funkcyjne i informacyjne.

Sklep internetowy – zastosowanie microcopy w praktyce.

Wyobraźmy sobie sytuację, w której chcemy dokonać zakupu. Weźmy pod uwagę wspomniany Black Friday. Wchodzimy na stronę i oczekujemy wartości – ubrań, akcesoriów, czy artykułów dekoracyjnych do domu. Zaczynamy od strony startowej. Ona jako pierwsza przyciąga naszą uwagę. W końcu to wizytówka marki i stanowi zapowiedź tego, co czeka nas dalej. Warto więc zadbać o dobry początek, biorąc pod uwagę aspekty takie jak: klarowność i estetyka na stronie. Choć graficzny przekaz decyduje o atrakcyjności marki, należy również odpowiednio oznaczyć wszystkie przyciski i zakładki. Jako klienci w internecie nie akceptujemy trudności – zależy nam bowiem na czasie. Dlatego doceniamy wygodne rozwiązania.

Pozostając w temacie zakupów, każda zakładka powinna zawierać konkretną nazwę. Szukając idealnej bluzki, w końcu trafiamy na tę, którą chcemy kupić. Klikamy na koszyk i przeglądamy dalej. Zwyczajna czynność, prawda? Naprawdę jest to przykład microcopy funkcyjnego – widzimy podpisany przycisk i już wiemy, co zrobić dalej. W międzyczasie wyskakuje komunikat, że nasz produkt został dodany do zamówienia – tym razem stykamy się z microcopy informacyjnym. Podobnie gdy czytamy, że produkt jest niedostępny, jest jego tymczasowy brak albo pozostało go niewiele na stanie.

W przypadku odzieży proszeni jesteśmy też o wybór rozmiaru. W ten sposób krok po kroku przechodzimy po stronie, zmierzając do finalizacji zakupu. Tam również przechodzimy przez kolejne etapy, instruowani pytaniami o adres, miejsce dostawy, sposób płatności, aż po potwierdzenie zamknięcia zakupów przyciskiem „Zakończ zamówienie”. Choć z perspektywy klienta wydaje się to proste, jest kluczowe dla każdego sprzedawcy. Nie każda strona da się lubić – żeby się o tym przekonać, warto zrobić wycieczkę online i porównać odwiedzane sklepy. Z pewnością znajdziemy różnice.

Nie tylko sklep internetowy!

W sklepach internetowych odpowiednie komunikaty to przede wszystkim zysk finansowy. Jak zauważyliśmy wcześniej, chętniej kupujemy z miejsc, w których zakupy wykonuje się łatwo i przyjemnie. Jednak nawet gdy treść nie jest tworzona komercyjnie, warto zadbać o swoich odbiorców. Przykład? Blogi. Nie jest tajemnicą, że misją każdego blogera będzie pozyskanie dużej liczby czytelników. Zwłaszcza, gdy dopiero rozpoczyna swoją przygodę. Jak zapewne wiemy, osiąganie popularności można budować na wiele sposobów, między innymi dzięki pozycjonowaniu, bądź mediom społecznościowym. Załóżmy, że dowiadujemy się o twórczości blogera na Instagramie. Jesteśmy zainteresowani, co dalej? Gdy wchodzimy na stronę oceniamy ją nie tylko pod względem treści. Ta strona musi nam się po prostu podobać. W takich momentach (na etapie „testowania” strony) doceniamy łatwość poruszania się po kolejnych wpisach, zwracamy uwagę na oznaczenia, wyróżnione zakładki i ogólną estetykę, które najczęściej decydują o naszym pozostaniu na stronie.

Nie zapominajmy jak ważną rolę odgrywa newsletter. W obecnych czasach to idealne narzędzie do podtrzymywania relacji z odbiorcą. Za pośrednictwem newslettera marki przypominają o sobie. Dlatego coraz częściej, odwiedzając różne strony, widzimy wyskakujące okno zachęcające do pozostania z najnowszymi informacjami. To kolejny punkt, w którym na pierwszy plan wysuwa się microcopy. Zachęcający komunikat zależy od inwencji twórczej, dopasowanej do charakteru działalności. Z kolei w przypadku wypełniania formularzu, tylko przejrzysty i dobrze sformułowany przyciągnie naszą uwagę. Może dzięki temu będzie pojawiać się więcej pytań na stronie?

A skoro o pytaniach mowa to nie możemy nie wspomnieć o popularnej dziś zakładce FAQ. Prawie na każdej stronie znajdziemy odpowiedzi na najczęstsze wątpliwości, które trapią użytkowników. Dobre microcopy pozwala na skuteczne dotarcie do grupy docelowej. Najlepiej pisać w zwięzłym szyku, trzymać się logiki zdań i co najważniejsze: jasno wyjaśnić problem. Prosto i zrozumiale – oto cechy microcopy, stanowiące istotną zasadę.

Microcopy – droga do sukcesu na stronie?

Komunikaty to coś więcej niż słowa. To przede wszystkim budowa marki na szeroko pojętej sile przekazu. Jako użytkownicy czasem nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego jak bardzo wpływa na nas umiejętny dobór sformułowań…

W microcopy liczy się czytelność przycisków! Długie poszukiwanie odpowiedniej ramki nie jest dla żyjących w szybkim tempie użytkowników. Dlatego tak ważna jest intuicyjność strony. Wyobraźmy sobie, że chcemy dokonać zakupu, a nasz koszyk znajduje się po lewej stronie ekranu. Byłoby to nieco irytujące, prawda? Z upływem czasu, jednak przyzwyczajamy się do pewnych zachowań na stronie.  Drugi element: responsywność, dzięki której wyświetlając wersję mobilną, nie zobaczymy żadnych zniekształceń i przesunięć. Czasem widzimy tylko to, co najistotniejsze do pokazania na małym ekranie. Zatem czy microcopy to droga do sukcesu? Z pewnością, ale tylko jeśli współgra z innymi, równie ważnymi elementami na stronie.

Microcopy – słowna zagadka i jasna reguła w jednym. Dzięki microcopy strony internetowe stają się przydatnym miejscem, które daje korzyści – tak marce, jak i jej użytkownikom. Jeśli właśnie zastanawiasz się nad budowaniem własnej strony – weź sobie do serca powyższe wskazówki. Powodzenia!