Technologia CGI w marketingu, czyli cyfrowy influencer

Od wielu lat ludzką wyobraźnię rozgrzewa wizja współistnienia człowieka z robotami, ich wzajemnych relacji, choćby z tego powodu, że wiele filmów, książek czy gier poruszało i porusza ten motyw. Zadajemy sobie pytanie: w czym będą mogły humanoidalne byty zastąpić istoty ludzkie? W jak dalekiej przyszłości to nastąpi? Jednak przyszłość staje się rzeczywistością dzięki rozwojowi grafiki komputerowej. Jej obecne możliwości zastosowane w influencer marketingu pozwoliło stworzyć nową formę życia – cyfrowych influencerów (robot influencer).

Technologia CGI w marketingu, czyli cyfrowy influencer

Cyfrowi influencerzy to wirtualne postacie, obrazy generowane komputerowo (computer-generated imagery CGI). Stanowią wyjątkowy substytut ludzkich influencerów. Efekty technologii CGI mieliśmy już okazje wielokrotnie podziwiać w produkcjach filmowych, w których ożywały fantastyczne postacie, jak w „Avatarze” Stevena Spielberga. Celem jest stworzenie obrazu do złudzenia przypominającego rzeczywisty byt. I „żywym” przykładem możliwości jego osiągnięcia jest influencerka Miquela Sousa, znana również jako Lil Miquela. Postać stworzona w 2016 roku przez Trevora McFedries oraz Sarę DeCou z firmy Brud. W „swoim” portfolio ma promocję takich marek jak Prada czy Calvin Klein. Może pochwalić się kilkoma utworami muzycznymi, dostępnymi do odsłuchania na Spotify. Największym i najbardziej zaskakującym osiągnięciem Miqueli było dostanie się w 2018 roku na listę dwudziestu pięciu najbardziej wpływowych ludzi na świecie według kultowego amerykańskiego magazynu społeczno-politycznego „Time”. Chcecie ją poznać, zobaczcie spot „I’m Miquela”.

Innym przykładem cyfrowego influencera jest Shudu. Pierwsza na świecie cyfrowa modelka. Stworzona przez fotografa i artystę Camerona Jamesa Wilsona w 2017 roku, która zyskała ponad 200 tysięcy obserwujących na Instagramie. Jej popularność wzbudziła jednak wiele kontrowersji wokół tego, że promuje wyidealizowany kanon urody afrykańskiej oraz faktu, że jest autorstwa białego mężczyzny. Tajniki „produkcji” cyfrowej odsłony mody przedstawia poniższy filmik.

Po krótkiej prezentacji przykładów cyfrowych influencerów czas na ocenę.

Największą ich zaletą jest możliwość całkowitego zaprojektowania, od zera, bez określonej przeszłości (chyba, że konkretny koncept marketingowy zakłada inny scenariusz), dzięki czemu jest mniejsze ryzyko pojawienia się kontrowersji wokół postaci. Jest to tym samym przejaw posiadania pełnej kontroli nad przekazem influencera, promowanymi przez niego wartościami, „zachowaniem”, stylem. Cyfrowi influencerzy mogą być poddawani modelowaniu tak, by idealnie pasowali do marki, także wyglądem. Wiadomo, że wizualnie uwagę przyciągają osoby posiadające nietypową urodę, wzbudzającą sympatię (biegowata twarz Miqueli), czy pewien rodzaj fascynacji (głęboki odcień koloru skóry Shadu). Atutem cyfrowego influencera jest pełna gotowość do pracy, w każdych warunkach, nie choruje, nie ma słabszych dni i problemów w życiu prywatnym.

Jednakże wykorzystywanie cyfrowych influencerów w marketingu nie jest pozbawione wad. Komputerowo wygenerowana postać może wywołać u odbiorców coś, co określa się mianem „doliny niesamowitości” (uncanny valley). Termin ten opisuje odczuwany niepokój spowodowany interakcją z robotem o wyglądzie człowieka. Im lepiej robot imituje żywą istotę, tym większe uczucie niepokoju będzie wzbudzać. Szczególnie, jeżeli dotyczy to ruchomych obiektów. Cyfrowi influencerzy są jeszcze nowym i rzadkim zjawiskiem w przestrzeni internetowej, co może spotęgować ten efekt. Tym bardziej, że ludzie z natury podchodzą do innowacyjnych konceptów z obawami.

Wykorzystanie cyfrowych influencerów w marketingu jest bez wątpienia warte uwagi. Wraz z dalszym rozwojem technologii CGI może to zasadniczo zmienić oblicze marketingu internetowego. U jednych takie innowacje budzą podziw, u innych dystans, nieprzyjemne poczucie niesamowitości. Lecz choć są obecni już dziś, to raczej stanowią projekcję przyszłości.